Retinol na zmarszczki i trądzik – wskazówki dla początkujących!

disclaimer:

  • Linki, które umieściłam do Allegro są linkami afiliacyjnymi, czyli za Wasze zakupy ja dostanę parę groszy 🙂
  • Kosmetyki, które polecam to raczej niższa półka cenowa, czyli taka, po którą ja obecnie sięgam.
  • Nie jestem specjalistą, od razu zaznaczam i nie będę tutaj udawać, że totalnie ogarniam o co chodzi 😉

Jak retinol działa na skórę?

Wiem tylko, że retinol, to jedna z form witaminy A. W pożywieniu odnajdujemy ją  pod postacią prowitaminy, czyli beta-karotenu (co to robi marchewkę pomarańczową), który dopiero w naszym organizmie zamienia się w witaminę A. Jednak to jest działanie od środka. 

Witamina A do stosowania na skórze jest pod kilkoma formami, mniej lub bardziej aktywnymi. Musimy bowiem pamiętać, że skóra wcale nie przepuszcza tak łatwo różnych substancji jak niektórzy zwolennicy naturalnej kosmetyki nam próbują wmówić 😉

Najbardziej popularną i najtańszą jest Retinyl Palmitate.  To najsłabsza forma witaminy A, która na skórę działa odżywczo, regeneracyjnie, delikatnie złuszczająco i jest silnym antyoksydantem, więc działa też przeciwzmarszczkowo. Jednak, pomimo jej cudownych właściwości nie ma mocy retinolu. Działa na skórę powierzchniowo i nie stymuluje jej tak silnie, jak retinol czy retinal.

Retinol ma wiele dobroczynnych właściwości, ale ja skupię się na trzech, które dla mnie były najistotniejsze lub najbardziej zauważalne:

  • Retinol stymuluje fibroblasty oraz zwiększa ich ilość w skórze, co przekłada się na produkcję kolagenu i odmłodzenie skóry. Bowiem po około 25 roku życia produkcja kolagenu w naszych ciałach maleje do tego stopnia, że więcej go zużywamy, niż produkujemy. Czyli jak nasze włókna kolagenowe się osłabiają, to ich nie odbudowujemy z taką samą skutecznością co jak byliśmy młodsi i widać pierwsze oznaki starzenia się. 
  • Drugim fajnym działaniem retinolu jest jego właściwość do zmniejszania produkcji sebum, co przekłada się na zmniejszenie trądziku. Ja ze skóry tłustej miałam skórę normalną, a momentami suchą, gdy byłam podczas kuracji retinolem 🙂
  • Trzecim działaniem, które też jest zauważalne to jest złuszczanie się skóry. Skóra po kuracji jest wyraźnie gładsza i bardziej ujednolicona. Można też zauważyć, że się zagęściła, ale to zależy od wyjściowego stanu. Retinol może zadziałać nie tylko na przebarwienia, ale także blizny, także ogólnie możecie zauważyć ogólną poprawę wyglądu skóry.

Jednak warto mieć z tyłu głowy, że kosmetyki to tylko kosmetyki i nie zdziałają cudów. Owszem, odpowiednia profilaktyka przeciwzmarszczkowa jest w stanie spowolnić pewne procesy, ale nie powinniśmy oczekiwać, że zadzieją się tutaj jakieś magiczne sztuczki 🙂

Zanim przejdziemy dalej chcę omówić pewne kwestie:

Naturalny retinol

Rozprawmy się z tym raz na zawsze – “naturalny” nie oznacza lepszy! Nie oznacza, że nam nie zaszkodzi lub zadziała lepiej niż “nienaturalny”. To tylko chwyt marketingowy i straszenie nas “chemią”, ale z chemii składa się wszystko. My, owoce, warzywa, nawet te bio. Niektóre substancje natomiast są lepiej lub gorzej przebadane. Mamy to szczęście, że rynek UE jest na tyle kontrolowany oraz obarczony restrykcjami, że w kosmetykach nie ma prawa być coś szkodliwego. Prawo UE jest bardzo restrykcyjne i substancje dopuszczone do obrotu muszą mieć udowodnione bezpieczeństwo. Wiele instytucji na bieżąco kontroluje zarówno składy, jak i deklaracje marketingowe i kosmetyki na terenie UE są bezpieczne. Owszem, mogłyby być bardziej kontrolowane itp, ale porównując to do innych krajów na świecie – naprawdę nie ma się czym martwić. 

Warto natomiast pamiętać, że naturalne substancje (np. ekstrakty) potrafią uczulać i podrażniać naszą skórę, czy wywoływać alergie. Więc nie zawsze są lepsze niż sztucznie uzyskane substancje, które nie dość, że często są lepiej przebadane to jeszcze zazwyczaj nie powodują uczuleń. Na przykład ekstrakt z kiwi potrafi wywołać silną reakcję, mimo, że brzmi bardzo niewinnie 🙂 

I ostatnia sprawa, jeśli chodzi o naturalność to konserwanty. Konserwanty wcale nie są złe! Zapobiegają rozmnażaniu się drobnoustrojów (bakterii, grzybów, pleśni), które potrafią zrobić nam znacznie większą krzywdę skórze niż same konserwanty. Także spokojnie, nie trzeba się ich tak bać 🙂 Znacznie lepiej, aby w danym kosmetyku były konserwanty niż, żeby ich nie było.

To jak to jest z naturalnym retinolem? No retinol pewnie tak jak witamina C może mieć pochodzenie syntetyczne lub naturalne, aczkolwiek pewnie tak samo nie ma różnicy, ponieważ to jest po prostu ta sama cząsteczka stworzona. 

Akurat jeśli chodzi o retinol to ostatnim co powinnyśmy rozważać to to czy pochodzenie jest naturalne czy nie. Przede wszystkim kosmetyk z retinolem musi mieć odpowiednią formulację. Musi być ona odpowiednio stabilna (często wspomagana innymi substancjami), aby była nie tylko skuteczna, ale też niedrażniąca. Jest to także jedna z lepiej przebadanych substancji tego typu, więc spokojnie nie musicie szukać “naturalnych” alternatyw. Jednak warto rozważnie wybrać kosmetyk, który będziemy stosować, ale o tym dalej.

Jeśli ciekawi Was temat od bardziej naukowej strony to polecam ten artykuł naukowy.

Retinol, a bakuchiol.

No a co z rozsławionym, hipoalergicznym, bio-retinolem, roślinnym retinolem i co tam jeszcze działy marketingowe wymyśliły – bakuchiolem? A no wykazuje on jakąś tam podobną aktywność – więcej dowiecie się z tego filmu na kanale W krainie składów. 

Jednak bzdurą jest to, że nie uczula, jest bezpieczny i hipoalergiczny. Niestety na własnej skórze się przekonałam jak potrafi podrażniać i uczulać skórę, bo używałam kremu pod oczy z bakuchiolem. Nawet na całej twarzy wywoływał uczulenie. A muszę dopowiedzieć, że moja skóra nie jest skłonna do tego typu zachowań.

Bakuchiol wcale nie jest lepszy od retinolu, a na pewno nie jest zamiennikiem. Jeśli chcecie efekty jak po retinolu to sięgnijcie po retinol lub retinal. 

Retinol czy retinal?

W skrócie – retinol, żeby zadziałał w skórze, musi się przekształcić najpierw w retinal, a potem w kwas retinowy, który to dopiero działa stymulująco na skórę. Można kupić serum z retinalem np. z Basiclab, ale jeszcze go nie testowałam, więc nic Wam na ten temat nie powiem 🙂 Natomiast sam kwas retinowy, z tego co kojarzę, używa się do zwalczania trądziku i jest tylko w lekach na receptę. Może jak mieliście kogoś znajomego z dużym trądzikiem to właśnie miał taką kurację (np. izotekiem), ale to zupełnie inna bajka i inny kaliber. Wiecie, zupełnie inna dawka, pod innym kątem przebadany i ogólnie nie stosujcie leków (a już w ogóle sprowadzanych z zagranicy UE) na własną rękę.

Więcej o retinalu dowiedzie się tutaj: PiggyPeg

Retinol dla początkujących, czyli jak zacząć?

Tutaj znajdziecie głównie moje doświadczenia, moje porady i obserwacje, ale musicie wiedzieć, że jestem raczej początkująca w tym temacie i wszystko będzie tutaj z punktu widzenia zwykłego użytkownika, takiego jak Wy 🙂

Krok 1: Czy to na pewno dla Ciebie? + podstawowe zasady

Najpierw poczytaj o przeciwwskazaniach (ciąża, karmienie piersią itp.)!

Okej, jeśli nie ma przeciwwskazań to musisz wiedzieć, że kuracja retinolem wymaga trochę zaangażowania. Nie jest to tak łatwe jak nałożenie byle kremu i tyle.

Nazywam to kuracją, ponieważ zaleca się stosowanie retinolu w zimę, przez jakiś czas. Chodzi o to, żeby nasłonecznienie było jak najmniejsze. Retinol silnie uwrażliwia na słońce i możemy nabawić się poparzeń, które zobaczymy dopiero po czasie. Mogą się także pojawić trudne do usunięcia przebarwienia.

[Można się spotkać ze zdaniem, że retinolu można używać cały rok i owszem, można, ale jednak trzeba wtedy bardzo się pilnować z ochroną przeciwsłoneczną, a wydaje mi się, że to nie jest na nerwy przeciętnego człowieka. Ja lubię jednak popluskać się w wodzie, czy pobyć w gorących krajach bez panikowania, że nie chronię się dostatecznie przed słońcem.]

Oprócz tego, że lepiej unikać słońca to musimy koniecznie stosować ochronę przeciwsłoneczną z filtrem 50 SPF. Tak, nawet w zimę. Dokładniej to chcemy chronić się przed UVA, które sięga nawet do skóry właściwej (przebija się przez naskórek). Dodatkowo dociera do nas cały rok z takim samym natężeniem, nawet w pochmurne dni. Nie powoduje opalania się skóry, za to przyspiesza starzenie się i powoduje nowotwory. Natomiast za opalanie się odpowiada UVB, które sięga tylko naskórka, ale nadal może uszkadzać skórę, co możemy zobaczyć na własne oczy 🙂 Także chronić się przed słońcem należy cały rok, a szczególnie jak używamy kosmetyków fotouczulających. 

Przecież nie po to chcesz sięgnąć po retinol, żeby potem zniweczyć te wysiłki ekspozycją na słońce 🙂

Więc nie dość, że musisz unikać słońca to jeszcze skóra może się łuszczyć, może się chwilowo pogorszyć jej stan, może być skrajnie wysuszona, a nakładanie makijażu może się okazać serią porażek. Mówię o tym, bo bez sensu, żebyś kupiła produkt, którego nie będziesz chciała używać ze względu na jego problematyczność.

Okej, nadal chcesz wypróbować? To super, przechodzimy do kroku drugiego.

Krok 2: Patrz na skład oraz opakowanie!

Na początek zacznijmy od tego, że jak sięgamy po produkt z retinolem na opakowaniu to sprawdźmy, czy w składzie (INCI) także go mamy. Niestety często zdarza się, że na opakowaniu mamy napisany “retinol”, a w składzie jest retinyl palmitate, czyli zupełnie nie to co chcemy (pisałam o tym na samym początku – to najmniej aktywna forma witaminy A). Musi być napisane w składzie (INCI):  “Retinol” lub “Hydrogenated Retinol”.

Warto też sięgnąć po produkty marek znanych, z wieloma opiniami. Retinol lubi podrażniać i wysuszać skórę, więc na pewno znajdziecie takie opinie. Wręcz podejrzane będzie, jak nikt nie będzie na to narzekał. Niestety retinol nie jest stabilny sam z siebie, więc jeśli kosmetyk długo jest otwarty lub długo leży od wyprodukowania, to może jego skuteczność znacząco spaść i po prostu nie będzie działał. A jeśli jest skuteczny i działa to będzie podrażniał wysuszał i powodował zaczerwienienie czy łuszczenie się.

Oczywiście wszystko w jakichś granicach rozsądku. Skóra może być ściągnięta, momentami delikatnie zaczerwieniona i może się nieco łuszczyć, ale bez przesady! NIe powinna boleć, a zaczerwienienie powinno szybko zniknąć. Może być przesuszona, ale krem powinien to po prostu łagodzić.

Jeśli chodzi o opakowanie to koniecznie zwróć uwagę na to, żeby nie było przezroczyste, bo wtedy tego retinolu tam pewnie nie ma. Dawno już pożegnał się z tym światem 😀 Najlepiej, jakby nie było tego produktu tam widać, w sensie, żeby nie było półprzezroczyste czy coś. Jak jest w butelce z ciemnego szkła brązowego to też jest okej, bo to konkretnie szkło blokuje większość promieniowania UV 🙂

Krok 3: Wybór produktu i kosmetyków pomocniczych oraz jak i kiedy stosować retinol.

Nie zraziłaś się jeszcze? 😀

To teraz czas wybrać 3-4 produkty, które są potrzebne do kuracji z retinolem oraz instrukcja obsługi

Kosmetyki, które będą nam potrzebne to:

  • krem/produkt z retinolem – wiadomo, substancja czynna, to wokół niej ten cały cyrk na kółkach. 
  • krem przeciwsłoneczny 50 spf – wiadomo, ochrona.
  • krem z ceramidami – ceramidy to rewelacyjny składnik, który wesprze Waszą skórę w tych zmaganiach z retinolem. Właściwie dla każdej cery i w każdym momencie – zarówno z trądzikiem, jak i suchej, idealnie się komponują podczas kuracji retinolem, ale też całorocznie.
  • krem natłuszczający – tutaj opcjonalny dla cer tłustych, trądzikowych, a pewnie konieczny dla cer suchych. Niestety jak macie cerę suchą, a retinol dodatkowo wysusza to pewnie będzie niezbędny.

Produkty podam wraz z instrukcją obsługi jak stosować retinol poniżej 🙂

Retinol najlepiej zacząć od najniższych stężeń i wcale nie musicie potem przerzucać się na coraz wyższe. Tzn z czasem, wiekiem, jak skóra przyzwyczai się do tych niższych to można, ale na sam początek wystarczą te niższe. Ja póki co trzymam się 0,25% drugi rok  i nie widzę potrzeby zwiększania. Wyższe stężenia nie zawsze oznacza lepszą i wyższą skuteczność, a na pewno oznaczają większe podrażnienie. 

[Na przykład w tym badaniu wyszło, że pomiędzy 0,25% a 0,5% nie było większych różnic w skuteczności działania, za to większe i częstsze podrażnienia pojawiały się po stronie gdzie aplikowano 0,5%. W tym badaniu pokazano, że już nawet stabilna (tu jest klucz niestety, bo retinol sam w sobie nie jest stabilny i po prostu się “ulatnia”) forma 0,1% jest skuteczna w walce z oznakami starzenia się skóry. A tutaj taka ciekawostka, że nawet stężenia 0,04% oraz 0,075% są skuteczne, choć faktycznie mniej, za to 0,04% nie powodują podrażnienia nawet wrażliwych skór.]

Dlatego ja np. używałam retinolu z Nacomi (chyba najtańsza opcja na rynku) w stężeniu 0,25% ubiegłej zimy (2021) i w tym roku (2022) też go kupiłam. Mi się ten produkt sprawdził i dlatego do niego wracam, ale jeśli miałabym sięgnąć po wyższe stężenia np. 1% to raczej szukałabym lepszych formuł, bardziej stabilnych i mniej drażniących. Pod tym kątem polecam Wam zerknąć na ten wpis @skinsciencepl na Instagramie – jest bardzo obszerny i dokładny.

Z niższej półki cenowej (choć nie tak niskiej jak Nacomi) myślę, że warto się zainteresować Revolution Skincare retinol 0,5% z olejem z dzikiej róży (bomba antyoksydacyjna). To serum ma także olej kokosowy, więc cery suche powinny być całkiem zadowolone, cery tłuste lub z trądzikiem niekoniecznie. Dla tych drugich szukałabym bardziej The Ordinary 0,2% in squalane lub The Ordinary 0,5% in squalane – zawierają olej jojoba, ale to wydaje się bardziej nawilżająca formuła niż ta z Revolution.

Z wyższej półki cenowej można się pokusić o Basiclab 0,5% z koenzymem Q10 oraz skwalanem, a czy warto to nie wiem 🙂 Choć przy takiej kwocie to nie wiem czy nie sięgnałabym z tej marki po retinal czyli korygujące serum z retinalem 0,15% 

Jak często i jak stosować retinol?

Jeśli chodzi o to jak często stosować, to tutaj ja kierowałam się schematem stosowania od Nacomi i faktycznie sprawdziło mi się to niemal idealnie. Ja tylko pierwszy tydzień schematu stosowałam 2 tygodnie, a drugi tydzień chyba robiłam 3 tygodnie. Nakładamy go zawsze na noc!

Jeśli jednak widzisz, że skóra nie jest gotowa na retinol, a nadszedł dzień, w którym powinnaś go nałożyć według schematu – odpuść! Retinol od Nacomi nie ma najłagodniejszej formuły i potrafi podrażniać bardziej niż inne, droższe opcje.

Całą buteleczkę retinolu będziesz miała na parę miesięcy stosowania, dlatego nie ma sensu kupować od razu wyższych stężeń. Tym bardziej, że retinol niestety może „uciekać” z opakowania, jak długo leży, dlatego też nie warto kupować tych co mają datę bliską teminu przydatności i dawno zostały wyprodukowane.

Nie musisz (a nawet nie powinnaś) po 5 tygodniach przechodzić na wyższe stężenie jak sugeruje inna grafika od Nacomi 😉

Schemat stosowania retinolu 0,25% od Nacomi

Retinol należy wprowadzać stopniowo i obserwować skórę – stąd to moje wydłużenie wprowadzania w pierwszych tygodniach. Jeśli widziałam, że skóra jest mocno przesuszona, to zamiast nakładać retinol to nakładałam coś co pozwoliło się jej zregenerować. Czy to krem, czy to maskę, czy to serum. Jak już wspomniałam wcześniej warto sięgać po kosmetyki z ceramidami. 

Mi doskonale sprawdził się krem z Bielendy Złote Ceramidy 50+, który polecałam na instagramie. To jest taka perełka, że hej!

Fajnym kremem na dzień w takiej kuracji może być naturalny krem Botanic Skinfood z witaminą C. Jest umiarkowanie tłusty, ale natłuszczający, a dodatkowo działamy stabilną formą witaminy C jako wzmocnienie kuracji. Lepiej go nie używać na noc razem z retinolem, bo może być to trochę za dużo dla skóry. Na retinol, na noc możemy nałożyć krem z ceramidami albo inny krem natłuszczający bez silnych substancji aktywnych.

Podczas stosowania retinolu nie używamy żadnych kwasów (w składzie/INCI będa jako “acid”) – to za bardzo podrażni skórę.

Podczas kuracji warto sięgać po kremy cięższe, bogatsze, nie tylko nawilżające, ale także natłuszczające lub dające okluzję, emolientowe (jak wazelina). Ja akurat po wazelinę/parafinę nie sięgam nigdy, ale jeśli Ci nie szkodzi to jak najbardziej możesz jej używać. Jeśli chodzi o tanią, dobrą opcję emolientową to Dermosan może się sprawdzić, dostępny w aptece za kilkanaście złotych. Jednak jest on z parafiną, więc cery tłuste mogą być narażone na obciążenie i zapychanie.

Czyli szukamy kremów, które odżywiają, nawilżają, natłuszczają, koją. 

Unikamy kremów: rozjaśniających, liftingujących, złuszczających, ujędrniających, wygładzających, odmładzających, z jakimiś laserami, botoksami, botulinami, neuroczymśtam (kto to wymyśla? :P), redukujących zmarszczki (kto to potrafi?), stymulujących produkcję kolagenu, deklarujących silne i dogłębne działanie – bo nie chcemy podrażnienia 🙂 

Unikamy kwasów, ale możemy szukać peptytów, lipidów, ceramidów. Niektóre kremy silnie odżywiające mogą mieć wysoko w składzie Propylene Glycol lub Alkohol denat.,  które ułatwiają penetrację skóry, aby wniknęły w nią składniki, ale może też podrażniać.

Osobiście też unikałabym kremów z ekstraktami roślinnymi, cytrusami, sokami z ananasa, miodem,dużą zawartością mocznika itp.

Jeśli macie jakieś swoje ulubione kremy, których z powodzeniem używacie w zimie – zerknijcie tylko, czy wpasowują się w powyższe wytyczne i śmiało używajcie!

A jeśli szukacie czegoś innego to zerknijcie niżej 🙂 Kremy z popularnych drogerii, które mogą idealnie się sprawdzić podczas kuracji retinolem:

Z Rossmanna:

Z Hebe:

Z Drogerii Natura: 

Jak zapewne zauważyliście – sporo tutaj kremów z nazwami “przeciwzmaszczkowy”, odmładzający lub 50+. Tego typu kremy mają zwykle bardziej emolientową formułę i zawierają więcej składników zapobiegających utracie wody i wysuszeniu naskórka. Dlatego lepiej się sprawdzą przy retinolu, niż typowo nawilżające lub żelowe konsystencje. Jednak spokojnie możecie je używać mając 15, 20, 30 czy 40 lat 😉

Krok 4 – ochrona przeciwsłoneczna.

Wcześniej chyba dość mocno podkreśliłam jak ważna jest podczas kuracji retinolem, więc tutaj tylko polecę 4 sprawdzające się u mnie propozycje i jedną dodatkową, którą miałam zamiar testować zanim wpadłam na ten z Iwostinu. Kolejność od najlepszego dla mnie, czyli dla posiadaczki cery tłustej.

  1. Iwostin Solecrin spf 50 ultra lekki niewidoczny fluid – wbrew pozorom fluid nie ma koloru, tzn na początku jest biały, a potem niewidoczny, więc spokojnie. Może nie matuje, jak obiecuje producent, ale wygląda ślicznie na cerze tłustej i ogólnie jest idealny dla mnie. Bezproblemowy, niezapychający, nie piecze w oczy. Zachwycałam się nim na instagramie, jeśli potrzebujecie więcej szczegółów. Zawiera filtry oceniane jako kontrowersyjne 😉
  2. Tu mam dylemat. Waham się pomiędzy Bielenda Bikini spf 50 do ciała, a matujący spf 50 SunOzon. – oba wypadały u mnie dość podobnie, czyli zapychały podobnie (nie dużo, ale jednak), wrażenie na skórze także podobne (lekko tłuste, czuć było je na skórze, na pewno nie matujące), podobnie piekły w oczy (dość mocno), zapach podobnie intensywny. Oba zawierają filtry oceniane jako kontrowersyjne.
  3. Mustela do twarzy i ciała dla dzieci spf 50+ – nie zawiera filtrów kontrowersyjnych, same bezpieczne, ale to najbardziej tłusta propozycja. Jest faktycznie bardzo trwały i skuteczny, ale na cerze tłustej będzie obciążający. Choć nie kojarzę, żeby mnie zapychał. Na cerze suchej wchłania się do satyny, więc to dobra propozycja, jeśli akurat taką macie skórę .

Nakładamy filtr nie oszczędzając, całkiem hojnie każdego dnia, gdy wychodzimy na zewnątrz. Trzeba pamiętać, że siedząc w domu promienie UV także przechodzą przez szybę, jednak w mniejszym stopniu. Powinno się jednak nałożyć filtr przeciwsłoneczny 😉

Powodzenia! Macie jakieś pytania albo kosmetyki do polecenia?

0 0 Głosy
Ocena artykułu
Subscribe
Powiadom o
0 komentarzy
Odpowiedzi powiązane
Zobacz wszystkie komentarze
0
Podziel się swoimi spostrzeżeniami, to bardzo cenne!x
Scroll to Top