W poprzedniej części pisałam o tym, że człowiek nie jest racjonalny i dlatego czasem dokonuje niewłaściwych (z ekonomicznego punktu widzenia) wyborów. Czas zabrać się za ocenianie programu 500+ pod kątem ekonomicznych wartości.
Często mówi się, że te miliardy dane obywatelom napędzą wzrost gospodarczy (mierzony w procentowej zmianie PKB). Niby logiczne:
Tyle, że nie do końca.
„Dawanie pieniędzy” kosztuje. W pierwszych dwóch latach programu wydaliśmy na samą obsługę 40,9 mld (urzędnicy, system informatyczny, realizacje, dokumenty), a do rodzin trafiło 47,5 mld. (źródło s.12) Średnio w ciągu roku wydajemy z budżetu 44 miliardy złotych.
Większość wydatków na obsługę to koszt opłacenia urzędników, więc teoretycznie dajemy ludziom pracę – jednak to temat na inną dyskusję. Jak widać na wykresie nieco ponad połowa z tych pieniędzy realnie trafia do rodzin, więc widzimy, że to „dajesz pieniądze” nie jest takie proste i tanie. Do tego na stronie 28 raportu dowiadujemy się, że około 160 tysięcy kobiet (porównując koniec 2015 – koniec 2017 roku) zrezygnowała z pracy. Były to głównie kobiety mające dwoje lub więcej dzieci.
Czy to pożądana zmiana? Jak wiemy PKB bierze się z pracy/produkcji, więc z punktu widzenia wzrostu gospodarczego nie bardzo. Wiemy mniej więcej ile nieopodatkowanych pieniędzy trafia do rodzin. Innym razem napiszę o tym skąd te pieniądze się biorą, czyli to co tygryski lubią najbardziej – podatki 😀
Co mówi na ten temat ekonomia?
Koszt Programu w całym budżecie w 2016 roku to około 10% wydatków. (źródło) Zastanówmy się ile wraca do gospodarki z tego wszystkiego? To zależy na co są wydawane te pieniądze. Jeśli na produkty polskie (produkowane w Polsce i w firmach z polskim kapitałem) wydamy 1 złotówkę to prawie 80 groszy zostaje w polskiej gospodarce. Jednak kupując zagraniczne produkty to zostawiamy w naszej wspólnej kieszeni tylko 25 groszy.(źródło)
Możemy więc uznać, że wiele z tych pieniędzy „ucieka” po za polską gospodarkę. Tu powinniśmy sobie zadać pytanie:
Więc co powinniśmy zrobić, żeby 1 złotówka wydana z budżetu państwa przyniosła więcej niż 1 złotówkę wracającą do gospodarki?
Zainwestować, nie przejadać. Programy socjalne zaliczają się do tzw. transferów pieniężnych i nie są częścią inwestycji. Wydatki na powodują, że część pieniędzy jest skonsumowana (napędza gospodarkę), część zaoszczędzona (nie napędza gospodarki), a część ucieka za granicę.
Inwestycje dzielą się na te, które rozbudowują już istniejącą działalność lub tworzą nowe. Państwo budując drogi, zachęca np. inwestorów zagranicznych do budowania zakładów pracy, którzy nie muszą martwić się o transport. Inwestując w edukacje społeczeństwa przyciąga korporacje, które chcą zatrudniać wykształconych ludzi. Macie własne pomysły? Piszcie w komentarzach!
Ostatnie, jednak nie mniej ważne: wspierając przedsiębiorców, czyli pobudzając rodzimy rynek do rozwoju. Tutaj jest bardzo szerokie pole do popisu, ale tym tematem zajmiemy się kiedy indziej.
Podsumowując:
Programy socjalne, czyli danie ludziom pieniędzy może pobudzić konsumpcję, ale nie pobudzi tak wzrostu gospodarczego jak inwestycje. Według nauk ekonomicznych to właśnie inwestycje są filarem rozwoju.
W państwach rozwiniętych inwestycje są uważane za główne źródło wzrostu i innowacji, a co za tym idzie dobrobytu społecznego.
„Podstawy mikro- i makroekonomii” Politechnika Lubelska
Mam nadzieję, że nauczyliście się czegoś ciekawego i chcecie podzielić się wiedzą z innymi! Buzi