Ostatnio ultra popularne stały się masaże na cellulit silikonową bańką chińską. Ja oczywiście zamiast od razu zabrać się do roboty to stwierdziłam, że muszę o tym poczytać. Okazało się, że to wcale nie jest takie proste, łatwe, przyjemne i bezpieczne. A zwłaszcza masaż twarzy, czy drenaż limfatyczny twarzy bańkami chińskimi, a nawet dłońmi.
Nie dość, że jest szereg przeciwwskazań do tego (miesiączka, ciąża, problemy z krzepliwością i wieeele innych), to jeszcze źle wykonany masaż może nam zaszkodzić. Po raz kolejny – nie wszystko co zachwalane w internecie należy brać w ciemno. Jako, że staram się szukać rzetelnych informacji to trochę mi zajęło zanim zabrałam się za ten wpis. Nadal nie czuję, że wyczerpię temat, jednak myślę, że jako podstawa to i tak wystarczy.
Zacznijmy od ogółu, czyli co to jest?
Jest wiele technik masażu, który ma działać na naczynia limfatyczne. Głęboki masaż bańkami chińskimi czyli tzw. drenaż limfatyczny charakteryzuje się pobudzaniem krążenia zarówno krwi jak i limfy, tak aby odżywić, dotlenić skórę oraz usunąć toksyny z organizmu. Dla głębiej zainteresowanych tematem tu jest literatura 🙂 Ten tradycyjny chiński masaż obejmuje także akupunkturę oraz stawianie baniek inaczej:
fire cupping – szklane bańki rozgrzewane są ogniem i przykładane do ciała, tak aby wciągnęły skórę do środka; powstaje przekrwienie, które pobudza system odpornościowy).
Dokopałam się w końcu do badań na ten temat, jednak one nie wskazują jednoznacznie, że bańki działają w tak spektakularny sposób, jaki jest przedstawiany przez zwolenników tej metody. Jedno jest pewne – trzeba być ostrożnym i najpierw dowiedzieć się jak to się robi i jakie są zagrożenia, ponieważ taka ingerencja może być niebezpieczna.
Część źródeł wspomina także, że metoda wywodzi się z Egiptu/Persji (wyglądające dosyć brutalnie zabiegi Hijama możecie zobaczyć na YT), ale popularność zdobyła głównie dzięki medycynie chińskiej.
Silikonowe bańki idealne dla masażu w domu?
Niestety co to popularne bywa często zgubne i nie zawsze przynosi obiecane przez wszystkich korzyści. Silikonowe bańki wyglądają niewinnie, jednak dokopałam się do paru ALE:
- Używaj sporej ilości oleju na posmarowaną skórę jakimś humektantem (aloes, gliceryna, kwas hialuronowy – wodne lub żelowe konsystencje). Inaczej skórę można nieco wysuszyć. Skóry nie powinno się ciągnąć, ani mocno zasysać. Siniaki i ból nie są normalne przy takim zabiegu!
- Ciągnięcie lub zbyt agresywny masaż skóry może naderwać włókna kolagenowe i skóra straci na jędrności. To często nie jest odwracalne, choć podobno są zabiegi laserowe, które mogą pomóc. Czy to jest cena, którą chcecie ponieść, żeby pozbyć się cellulitu? Czyli znowu – cierpliwość popłaca. Róbcie to łagodnie, powoli, z wyczuciem.
- Zły kierunek masażu może nawet uszkodzić zastawki/spowodować żylaki. Niestety nie znam się na tym, ale czytałam, że TYLKO KIERUNEK DO SERCA jest zalecany. Do tego lepiej wiedzieć, w którym kierunku najlepiej prowadzić bańkę do węzłów chłonnych, tak aby wspomóc przepływ limfy. Robi się skomplikowanie, co?
- Najsensowniejszy film odnośnie masażu ud zaprezentowała ta firma – jednak i tutaj nie ma wszystkich poruszonych kwestii takich jak: przeciwwskazania, masaż tylnej części uda, gdzie są węzły chłonne itp.
To co z tym masażem limfatycznym twarzy?
No właśnie nie wiem! Co prawda zestaw kupiłam (jeśli śledzicie mnie na Insta, to na pewno już wiecie co nieco z tego wpisu – @bananowysorbet), ale nadal mam wątpliwości.
Szczególnie dlatego, że mam dosyć luźną skórę na buzi z natury. Moja twarz jest dosyć plastyczna i po prostu boję się, że zrobię coś nie tak i mi wszystko obwiśnie! Nadmiar skóry na twarzy skutkuje trochę też tym, że mimo młodego wieku mam zmarszczki pod oczami. I tu przechodzimy do kolejnej sprawy.
Grzebiąc po internetach natknęłam się także na masaż twarzy kamieniem (lub łyżką) Gua Sha. Doszłam do wniosku, że idea masażu twarzy jest mniej więcej taka sama dla tych różnych technik, tylko zmienia się narzędzie. Choć niektórzy mówią, że akurat bańki są głupie. A z drugiej strony tutaj pani zachwala tzw masaż próżniowy.
Całe szczęście przypomniałam sobie dziewczynę, która kiedyś regularnie nagrywała na YT, a mianowicie Azjatycki Cukier. Co prawda wtedy nie interesowałam się pielęgnacją aż tak bardzo, ale zaświtało mi, że mówiła coś o masażach twarzy. Wiele z nich było skierowanych na zmianę owalu lub drobnych korekt elementów twarzy. Temat jest dosyć ciekawy, ale mi tak naprawdę zależy na działaniu przeciwzmarszczkowym takich zabiegów, a nie zmianie nosa, ust czy szczęki.
Zacznij od wzmocnienia skóry, a właściwie włókien kolagenowych
Jeśli zainteresował Was temat, to mam nadzieję, że nadal pamiętacie o zagrożeniach płynących z samodzielnych masaży. Warto wcześniej dowiedzieć się jak najwięcej o mięśniach, skórze twarzy itp. Dlatego na początek polecam oglądnąć filmy Basi, ona Was trochę naprowadzi na to jak dbać o buzię. (Niestety wiele filmów usunęła, nie bardzo wiem dlaczego)
Dziewczyna zna się na rzeczy, bo wygląda jak nastolatka, mimo, że jest już bliżej 40-stki! Stara się bardzo ostrożnie polecać techniki, ze względu na to, że jest świadoma zagrożeń płynących z takich masaży. Ostrzega między innymi, że skóra z osłabionymi włóknami kolagenowymi (np. ze zmarszczkami) nie powinna być masowana zbyt intensywnie, ponieważ te włókna mogą zostać zerwane. Pokazuje techniki, które pomogą wzmocnić taką skórę, a ja sugeruję Wam właśnie od tego zacząć.
Jako, że interesuje mnie temat skóry wokół oczu to polecam Wam masaż wzmacniający, który także niweluje opuchnięcie powiek i worków pod oczami. Zaczęłam go wykonywać parę razy w tygodniu i mogę powiedzieć, że to po prostu przyjemnie. Akurat nie mam dużych problemów z opuchniętymi oczami, ale będę testować podczas miesiączki i zobaczymy czy zadziała. Na głębsze efekty na pewno trzeba poczekać, jednak nie wiem jak sprawdzić, czy faktycznie nasza skóra się poprawiła. Czy to będzie widoczne np. w jędrności? Tyle pytań, tak mało odpowiedzi..
To co z tym facial cuppingiem?
Ja będę ostrożna i Wam też polecam. Prawda jest taka, że na razie nadal się obawiam i szukam dobrego filmu o tym w jaki sposób to robić, aby faktycznie pobudzić węzły chłonne, prawidłowo wykonywać ruchy i czy np. szyję masować w górę, czy w dół?
Póki co kupiłam sobie zestaw baniek silikonowych na Allegro plus olejki dostosowane do mojej cery (konopny i z czarnuszki), a jako humektant – serum z Bielendy Blueberry C-tox (recenzję całej serii znajdziesz tu)
Prawdopodobnie zacznę od masaży dłońmi wzorując się na tym filmie o technice Gua Sha, której narzędzie nie do końca do mnie przemawia. Pani wydaje się być dość brutalna, ale możecie robić to po prostu lżej. Za to ruchy są podobne do innych filmów o masażach twarzy, a pani mówi wartościowe rzeczy, które wyłapałam z innych źródeł, więc myślę że to dobry trop 🙂 Jeśli wolicie instruktaż masażu dłońmi to znalazłam taki ciekawy film. Dla odmiany inny masaż dłońmi, ale dużo bardziej brutalny i tak bym na pewno nie robiła u siebie. Tutaj ważne są szczegóły, cierpliwość i dokładność.
Zwróćcie uwagę na:
- serum nawilżające pod olejek (dobrany pod typ skóry)
- kierunek ruchów i ich delikatność
- najpierw masaż szyi i węzłów chłonnych
- przeciwwskazania!
- źródła wiedzy (unikaj filmów stworzonych przez amatorki, szukaj profesjonalistów, weryfikuj ich wiedzę na innych na kanałach)
- nie naciągaj, nie szarp skóry; siniaki i przekrwienia wskazują na zbyt silny masaż
- nie przesadź z częstotliwością i długością, więcej nie znaczy lepiej 🙂
Na moim instagramie możecie śledzić dalej moje spostrzeżenia, pomysły i poznać mnie lepiej. Do zobaczyska!
Podziel się z innymi, jeśli ten artykuł był dla Ciebie interesujący!
Będziecie próbować, czy raczej sobie odpuścicie?