Składy kosmetyków do stref intymnych.
Czytam składy zarówno żywności, kosmetyków, jak i leków, czy suplementów. Wynika to z dwóch rzeczy: lubię wiedzieć jak działa ciało oraz boleśnie doświadczyłam tego jak różne substancje na nie działają.
W momencie kiedy borykałam się z nawracającymi infekcjami (tu macie post o higienie intymnej i moich sposobach na pielęgnację okolic pochwy) wiedziałam, że to ma znaczenie jakich kosmetyków używam.
O higienie intymnej już pisałam, więc teraz skupię się na innym aspekcie dbania o siebie i o swój komfort. Mianowicie – pogadamy dziś trochę o seksie i lubrykantach.
Dlaczego warto używać żeli nawilżających?
Nawilżające żele intymne, czyli lubrykanty (strasznie nie lubię tej nazwy :D) to dodatek, który jest absolutnie niezastąpiony, jeśli chcemy podnieść swój komfort podczas zbliżeń.
Ja zaczęłam je używać jakieś 10 lat temu, gdy podczas brania tabletek antykoncepcyjnych ten komfort podczas stosunku nieco spadł. Poczytałam trochę i okazało się, że tabletki mogą wpływać negatywnie na nawilżenie śluzówki pochwy. To niestety wpływa na dwie rzeczy: komfort podczas seksu oraz skłonność do infekcji.
To co powinno być w składzie takiego lubrykantu?
Idąc za potrzebą najpierw kupiłam pierwszy z brzegu, taki jakiś popularny, chyba truskawkowy, ale niestety to nie było to.Doczytałam nieco więcej o składnikach i postanowiłam, że potrzebuję znaleźć taki z:
- nawilżającą gliceryną, która także nadaje śliskości,
- nawilżającym kwasem hialuronowym, który zadba o kondycję śluzówki,
- kwasem mlekowym, który utrzyma odpowiednio niskie pH okolic intymnych.
Aby zapobiegać infekcjom oraz urazom w tamtych okolicach – warto pamiętać, że pochwa ma bardzo niskie pH. Utrzymują je bakterie kwasu mlekowego, które tworzą mikroflorę oraz zakwaszają to środowisko. W takich warunkach patogeny, które wolą wyższe (zasadowe) pH mają utrudniony rozwój, a my unikamy nieprzyjemnych infekcji. Dlatego kwas mlekowy (lactic acid) to bardzo ważny składnik kosmetyków, nie tylko intymnych 🙂
Z tego też powodu najpierw napisałam o higienie intymnej, która jest bardzo ważna, ponieważ stosując zbyt silne, wyjaławiające kosmetyki do mycia możemy usuwać bakterie kwasu mlekowego i tym samym zaburzać pH. Jak tego nie robić – pisałam tu 🙂
Podczas zbliżeń, używania tamponów czy kubeczków menstruacyjnych zwykle naruszamy tę równowagę w pochwie i jeśli mamy silną florę bakteryjną oraz prawidłowo nawilżającą się śluzówkę to raczej wszystko samo wraca do normy. Jednak, tak jak kremujemy twarz i dostarczamy jej to nawilżenie z zewnątrz – tak samo możemy nawilżać naszą pochwę. Dzięki temu szybciej się zregeneruje, a my nie będziemy odczuwać dyskomfortu.
Kiedy używać nawilżających żeli intymnych?
Tego, który ja Wam polecę możecie używać kiedy tylko potrzebujecie. Zarówno podczas seksu, do gadżetów, jak i aplikacji tamponu czy kubeczka menstruacyjnego. Zawsze wpłynie korzystnie na Waszą wygodę.
Czy wiecie, że lubrykanty możemy używać nie tylko przy problemie suchości pochwy?
Absolutnie nie ma nic w tym złego ani wstydliwego, że potrzebujemy podnieść sobie komfort seksu, czy aplikacji produktów higienicznych. Tak samo jak nakładamy kosmetyki na twarz i nie ma w tym nic dziwnego – tak samo możemy wesprzeć inne części ciała.
Nawilżenie pochwy podczas zbliżenia nie zawsze jest “na zawołanie” i nie ma potrzeby się tym stresować, ponieważ ten mechanizm jest całkowicie od nas niezależny. Także zachęcam Was i polecam zacząć używać takie żele, ponieważ to może być dla Was game changer.
Jaki żel intymny jest najlepszy?
Tak jak wspomniałam wcześniej – szukałam czegoś co będzie miało korzystny skład. Taki, który oprócz swojej podstawowej funkcji lubrykantu będzie także nawilżający i o obniżonym pH.
Nie znajdując niczego sensownego (to też było parę lat temu, może teraz już coś się znajdzie) na drogeryjnej półce postanowiłam zobaczyć do apteki.
Tym sposobem trafiłam na żele marki Feminum. Najpierw poznałam klasyczną wersję, która jest dobrym żelem intymnym o niskim pH, ale brakowało mi w niej nawilżenia i nie polubiłam tego zapachu.
Okazało się, że jest jeszcze wersja Aktiv, która zawiera kwas hialuronowy i wg mnie ma lepszy skład. Jest on bardzo króciutki:
- gliceryna – odpowiada za nawilżenie oraz zachowuje wysoki poziom wilgoci kosmetyku,
- hydroksyetyloceluloza – zagęszcza i tworzy żel,
- hialuronian sodu – kwas hialuronowy, który nawilża, nadaje skórze jędrność i gładkość,
- kwas mlekowy – utrzymuje niskie pH, nawilża oraz wspiera rozwój dobroczynnych bakterii naturalnej mikroflory,
- octan chloroheksydyny – pełni funkcję konserwantu.
- woda oczyszczona.
Jak widzicie – skład jest na medal. Bardzo korzystny, ale maksymalnie krótki. Czyli taki jak lubię. Kupiłam i zaczęłam testować.
Szybko okazał się moim ulubionym żelem, ponieważ znacząco podniósł komfort zbliżeń i dodatkowo:
- jest bezzapachowy,
- bezsmakowy
- nie lepi się nieprzyjemnie,
- nie zbija w żelowe kulki,
- można go używać ze wszystkimi gadżetami i prezerwatywami,
- jest bardzo wydajny,
- nie wysycha zbyt szybko,
- nie pozostawia śladów na tkaninach.
A oprócz tego – śluzówka szybciej się regeneruje, a ilość infekcji intymnych zmniejszyła się znacząco, ponieważ te mikrouszkodzenia podczas stosunku goją się znacznie szybciej.
Do tego kosztuje śmieszne pieniądze, bo 16 złotych i kupicie go w każdej aptece 🙂 Czego chcieć więcej?
Żel jest naprawdę godny polecenia za swój stosunek ceny do jakości.
Używałyście/liście go?