dobra pielęgnacja z hebe

Dobre kosmetyki z Hebe, które warto wypróbować.

AKTUALIZACJA 11.2021

Tak samo jak we wpisie o kosmetykach z Rossmanna lub Drogerii Natura chcę przedstawić propozycje, które będą dobre i tanie także z Hebe. Skupię się tutaj na kosmetykach raczej dla cer podobnych do mojej, czyli mieszanej, skłonnej do zapychania, czasem kapryśnej.

Po prostu to co ja chętnie bym kupiła, lub kupuję regularnie. Oczywiście będzie to lista propozycji dla zagubionych stworzona na podstawie mojego doświadczenia. Nie mam wykształcenia w tym kierunku, bardziej wypracowałam sobie co się sprawdza na mojej skórze, a co nie.

Do nowych czytelników: nie jestem ortodoksyjnie nastawiona do kosmetyków i nie uważam, że tylko co w 100% naturalne jest najlepsze. Nie będę Was namawiać do radykalizmu i wmawiać, że producenci kosmetyków Was trują. Cenię sobie zdrowy rozsądek i staram się go szukać w każdej dziedzinie życia. Tu przeczytacie czego w kosmetykach nie lubię i czego unikam.

Lista kosmetyków

Będzie według kolejności użycia i etapów pielęgnacji, po prostu dla porządku. Nie jestem fanką płynów micelarnych, ale używam głównie do oczu takiego z olejkiem rycynowym z Lirene. Pisałam o nim na Insta, gdzie wrzucam rzeczy bardziej na bieżąco.

W 2021 roku wyszło tyle świetnych kosmetyków, że za chwilę moje zestawienia dobrych kosmetyków nie będą miały sensu, bo każdy produkt na półce będzie dobry! Tak czy siak, uznałam, że przyda się aktualizacja tego co warto sobie wypróbować, w niskiej cenie (tak do 20 zł).

Pierwsze mycie/demakijaż.

Tutaj szukamy kosmetyku, który rozpuści nam makijaż i domyje wszelkie zanieczyszczenia. Najlepiej, aby miał nieco oleistą konsystencję, ponieważ wtedy lepiej połączy się z tłustym sebum, kremem i podkładem. Może być to mus, pianka, olejek, masełko do demakijażu. Podczas mycia porządnie masujemy twarz przez kilka minut. To zapewni dokładniejsze rozpuszczenie zanieczyszczeń i rozluźnienie mięśni twarzy.

Ja polecam:

  1. Te musy znajdziecie też w Rossmanie i Drogerii Natura czyli Bielenda pianki/musy do mycia twarzy. Bielenda Blueberry C-Tox i Smoothie Prebiotic (truskawka, banan, kiwi). – delikatne, cudowne, oczyszczające. Ja jednak myję buzię potem czymś mocniejszym. Z serii Blueberry jest lepszy, bo nie pozostawia filmu na buzi i ma gładszą konsystencję, ale jest droższy. Chętnie do niego wracam.
  2. LaQ – nawilżający mus do mycia twarzy. Prosty skład, łagodnie oczyści, rozpuści makijaż i zanieczyszczenia. Wersja z węglem aktywnym całkiem fajna w użytkowaniu, tylko ma nieprzyjemny zapach asfaltu (?) – zapachy mogły się poprawić w nowych opakowaniach 🙂 LaQ Kocica czyli wersja odżywcza dla cery suchej na pewno jest warta wypróbowania. Ma dodatkowo olejek z malin. Te musy są gęste i całkiem wydajne, dlatego mimo wyższej ceny warto po nie sięgnąć. W Auchan często są na dużych zniżkach. LaQ z węglem aktywnym – To już będzie coś silniejszego, ale nie powinien wysuszać.
  3. Bielenda CDB Cannabidiol – emulsja do mycia twarzy, rozpuści makijaż i zanieczyszczenia, ale koniecznie trzeba domyć czymś nie-olejowym, bo ma dużo olejów i po prostu może zapchać buzię. Ta seria chyba jest wycofywana.

Pierwsze i drugie mycie twarzy

Tu będą bardziej uniwersalne, bardziej doczyszczające produkty do mycia twarzy. W produktach do mycia według mnie nie ma sensu szukać wielu składników aktywnych, ponieważ te kosmetyki są bardzo krótko na naszej twarzy. Mają spełniać jeden cel: umyć, ale nie wysuszyć twarzy :). Niestety w Hebe jest średni wybór takich produktów w niskich cenach.

  1. Soraya Just Glow oczyszczająca galaretka – nieco mocniejsza opcja z niacynamidem, kwasem mlekowym i witaminą C. Już nie ma jej w Hebe, ale da się jeszcze kupić w innych sklepach.
  2. Under Twenty – żel łagodzący – łagodny żel myjący, całkiem krótki skład, raczej dla cery tłustej i mieszanej. Znajdziecie je także w Rossmanie
  3. Equilibra Aloes – oczyszczający żel micelarny. Może mieć problem z domyciem makijażu, ale sprawdzi się fankom aloesu i delikatnym cerom. Zakładam, że będzie się mało pienić.
  4. Soraya Naturalnie – cała seria jest świetna. Chyba niedostępna w Rossmanie, więc pojawia się tutaj. Mój ulubieniec już drugi rok, zawsze mam w zapasie i wiernie wracam. Najtańszy i najlepszy, świetnie też pasuje do szczoteczki sonicznej.
  5. Bielenda Eco Nature – oba żele są delikatne, o intensywnych zapachach. Znajdziecie je także w Rossmanie
  6. Pianki Bielenda Eco Sorbet – brzoskwiniowa i malinowa (ananasowa ma kwasy) są warte wypróbowania, cała seria jest o intensywnych zapachach, ale zbierają bardzo pozytywne opinie. Pianki są raczej średnio wydajne, ale dość delikatne. Znajdziecie je także w Rossmanie

Toniki (bez alkoholu)

W Hebe nie ma wielkiego wyboru dobrych i tanich toników, ale znalazłam parę ciekawych propozycji, choć nie wszystkie kwalifikują się jako niska półka cenowa. Ogólnie szału nie ma, może stacjonarnie jest większy wybór.

  1. Toniki z Under Twenty: prebiotyczny (zielony) dla cer mieszanych trądzikowych, ale wrażliwych, ze skłonnością do przesuszeń oraz oczyszczający (czerwony) dla cer trądzikowych, tłustych, z zaskórnikami. Ten czerwony to mój ulubieniec na jesień. Możecie go stosować codziennie albo tylko parę razy w tygodniu. Podczas stosowania tego czerwonego trzeba używać filtrów przeciwsłonecznych (np. Mustela spf 50 do twarzy) oraz nawilżać cerę, ponieważ ma kwas glikolowy, który jest fotouczulający.
  2. [Tu były polecane kosmetyki marek powiązanych z rosyjskim kapitałem. Rosja w dniu 24.02.2022  zaatakowała Ukrainę i w związku z tym usuwam wzmianki o markach powiązanych z Rosją]
  3. Nowa seria Bielenda Good Skin stawia na kwasy i jeśli chcecie wypróbować ich działanie to warto zerknąć na toniki (nie kupujcie od razu kremu i serum z kwasami, bo to może być za dużo dla cery). To niestety trochę droższa propozycja, ale myślę, że warto.
    1. Acid peel to tonik, który raczej bym sugerowała cerom trądzikowym. Mamy tam kwas laktobionowy, mlekowy, niacynamid oraz kwas migdałowy, czyli raczej działanie normalizująco-probiotyczne, zakwaszające, przeciwtrądzikowe. Będzie mobilizował skórę do złuszczania, czuli także redukcji przebarwień.
    2. Glow Boost to tonik oparty głównie na kwasie glikolowym, ale ma bardzo ciekawe połączenie bardzo stabilnej pochodnej witaminy C oraz kwasu ferulowego, który stabilizuję tę witaminę. Dodatkowo ten kwas jest silnym antyoksydantem i absorbuje promienie UV, czyli wzmacnia ochronę przeciwsłoneczną. Bardzo zachęcająca opcja dla mnie. Kupiłam, jestem zadowolona z niego. Niestety nie da się ocenić jego potencjału przeciwzmarszczkowego, ale zauważyłam, że ujednolica koloryt cery i rozjaśnia ją. Chętnie stosuję także na dekolt.
  4. Lirene Aloes – tonik w mgiełce z kwasem hialuronowym. Jest okej, jeśli ktoś lubi aloes to warto przetestować. Mamy tutaj też kwas hialuronowy, więc zapewnia dodatkowe nawilżenie. Zaletą jest atomizer, który pozwala na wygodniejsze dozowanie niż klasyczne opakowania. Niedawno wyszły też ich hydrolaty, więc jak znajdziecie je w Hebe to polecam.
  5. Feel Free – odświeżający tonik do twarzy. Bardzo łagodny, sprawdzi się każdej cerze, daje dużo nawilżenia. Jeden z lepszych składów. Używałam go i naprawdę jest warty uwagi. Zawiera aloes 🙂 Ma specyficzną, delikatnie kisielowatą (taką gęstszą niż woda) konsystencję i przepiękne opakowanie.
  6. Soraya Naturalnie – naprawdę warto kupić ten tonik, jest tani, nawilżający, kojący wypryski, działa przeciw zaskórnikom oraz antyoksydacyjnie. A to wszystko dzięki ekstraktowi z gorzkiej pomarańczy neroli 🙂 Stacjonarnie niestety już go coraz mniej.

Lekki krem

Minęły kolejne miesiące, a w Hebe ciężko o fajny krem do twarzy. To znaczy są fajne kremy, ale znacznie więcej jest słabych.

  1. Bielenda Bluberry C-tox- rozświetlający krem do twarzy. – używałam ten kremik i jest idealny pod makijaż. Myślę, że fajnie się sprawdzi także w zimie, bo jest lekki, ale zostawia trochę warstwy okluzyjnej. Nie zauważyłam, żeby jakoś zapychał, ale jest to mocno indywidualna kwestia. Pięknie pachnie i ma drobinki rozświetlające (mica), których nie widać pod makijażem, ale solo już są widoczne. Więcej o tej serii pisałam tu.
  2. Faceboom – krem matująco-detoksykujący. Nada się dla cery tłustej i mieszanej, tak jak jest na opakowaniu, przetestowałabym. Zawiera olej konopny, który świetnie wzmacnia barierę hydrolipidową, ale jest tzw. suchym olejem, czyli nie powinien Cię zapychać. Jest to nieco bogatsza konsystencja, ale z ekstraktami z liśćmi zielonej i czarnej herbaty, więc zadziała normalizująco na cerę.
  3. Bielenda Fresh Juice – rozświetlający krem do twarzy. Lekki, bardziej nawilżający niż natłuszczający. Raczej nie sprawdzi się skórom suchym. Szybko się wchłania, wspiera mikrobiom i delikatnie złuszcza. Zawiera niacynamid i ekstrakt z ananasa. Bardzo lekka żelowa konsystencja wręcz stworzona dla cery tłustej.
  4. Mleko do twarzy Fluff Malina – używam je jako krem i bardzo dobrze mi się sprawdza. Jest jak wodnisty krem, choć nie zaklasyfikowałabym go jako „lekki krem”, ponieważ jest mocno odżywczy i tworzy okluzje. Dla cer tłustych raczej na zimę. Ma intensywny zapach, który ulatnia się do dziwnego zapachu 😀 Jednak nie przeszkadza to jakoś bardzo. Nie testowałam innych, ale są to raczej bogate, olejowe konsystencje w rzadkiej formule. Mocno wydajne, bo wystarczy jedna kropelka na całą twarz.

Kremy na noc lub pod makijaż – bardziej odżywcze

  1. Cała seria Soraya Naturalnie – świetne składy, dobre działanie. Stosunek jakości do ceny bardzo dobry. Uwielbiam też tonik i żel to twarzy.
  2. Cosnature kremy do twarzy – bardzo dobra, naturalna marka, polecana chyba przez wszystkie kanały o tematyce naturalniej pielęgnacji. Linkuję wszystkie kremy, bo dopasujecie sobie wybór do tego co lubi Wasza skóra. Obietnice producenta powinny zgadzać się z rzeczywistością.
  3. AA Superfruits & Herb – odżywczy krem, dla cer tłustych może (ale nie musi) być za ciężki 🙂
  4. Feel Free odżywianie – krem do twarzy na noc. Wydaje się być najlżejszy z tej kategorii, stosowałabym także na dzień. Zawiera aloes i skład zapowiada lekką konsystencję z matowym wykończeniem.
  5. Biolaven krem na dzień dla cery tłustej i mieszanej, może być zbyt bogaty i obciążający, ale cery suche powinny go pokochać.
  6. Kremy Bielenda Eco Sorbet wersja (cała seria ma intensywne zapachy):
    • brzoskwiniowa – skład jest fajny, lepszy niż wiele innych kremów w tej cenie. Ale jest z olejem kokosowym, który lubi zapychać. Zaliczyłabym ten kremik do tych bogatszych, kiedy mamy zaburzoną barierę hydrolipidową lub stosujemy wysuszające leki.
    • malinowa – trochę podobnie jak wyżej, tyle, że zamiast oleju kokosowego mamy masło shea oraz olej ze słodkich migdałów, które także ma potencjał zapychający. Obie wersje mogą być za ciężkie dla cer tłustych, ale pewnie sprawdzą się cerom suchym.
    • ananasowej wersji nie polecam. Pisałam o niej na instagramie:

Serum

  1. Nacomi Next lvl – serum z kwasem salicylowym – polecam bardzo, bardzo, jeśli macie cerę tłustą, mieszaną, skłonną do zaskórników. Używam już dłuższy czas i naprawdę widzę poprawę stanu cery. Na początku używałam codziennie, teraz raczej 3 razy w tygodniu. Warto sięgać po produkty z kwasem salicylowym, ponieważ on jako jedyny rozpuszcza sebum i ma zdolność do odblokowywania porów. Serum jest czarne, ponieważ zawiera węgiel aktywny i lepiej nakładać je na noc. Totalnie polecam każdemu, kto ma problemy z zaskórnikami.
  2. Bielenda Glow Boost serum rozświetlające z kwasem glikolowym, stabilną witaminą c oraz kwasem ferulowym – bomba rozjaśniająca przebarwienia i przeciwzmarszczkowa, ale dla osób, które już poznały kwas glikolowy. Inaczej to serum może was podrażnić! Przy dłuższym stosowaniu wygładzi skórę i wyrówna koloryt.
  3. AVA kolagen morski – fajne, lekkie, niezapychające serum. Wiele razy mówiłam, że kocham je miłością platoniczną i zużyłam milion buteleczek, choć bestia jest wydajna. Może trochę jedzie morzem, ale ten zapach nie utrzymuje się długo 😀 Tak samo polecam:
  4. AVA serum z witaminą C tu na efekty trzeba poczekać, bo działamy w dużej mierze profilaktycznie, ale na nawilżenie i jako booster pod krem nie musimy się niecierpliwić. W przeciwieństwie do wielu ser czy toników z witaminą C, nie podrażnia, jest delikatny. Można spróbować na początek przygody z witaminą C. I jeszcze:
  5. AVA retinol – nie rozpisując się, jest to odżywcze serum z witaminą C, E i F, będzie miał delikatne działanie, nie zrobicie sobie nim krzywdy, a jednak dodacie nieco składników do Waszej pielęgnacji. Skład ma bardzo dobry i kosztuje ok 15 złotych, więcej przeczytacie tu. Jednak nie jest to „prawdziwy” retinol.
  6. Eveline Cosmetics Glycol Therapy – bardzo obiecujące serum złuszczające z kwasami. Do stosowania z filtrem przeciwsłonecznym nawet do dwóch tygodni po zakończeniu kuracji. Raczej stosowałabym na noc, wbrew zaleceniom producenta. Niestety ma tylko 18ml, a nie standardowo 30 ml.
  7. Nacomi Aloe – serum z aloesem, a raczej z aloesu 😀 Naturalny skład, jak ktoś lubi aloes to może być zadowolony. Dla odmiany mamy tu aż 50 ml za 25 złotych 🙂

Szczerze mówiąc wiele ciekawych kosmetyków w Hebe nie znalazłam, ale i tak mam nadzieję, że to zestawienie się Wam przyda. Wybór nie był prosty i jak pewnie zauważyłyście wiele firm i produktów powtarza się z listy kosmetyków z Rossmanna jak i Drogerii Natura. Jednak po prostu nie chciałam polecać kosmetyków, do których nie jestem przekonana i których sama bym nie kupiła.

buzi!

Scroll to Top